"Użyli cyjanku". Kraj stawia zarzuty wobec Chińczyków
Dyrektor ds. informacji w Biurze Rybołówstwa i Zasobów Wodnych Filipin, Nazario Briguera, oskarża Chińczyków o celowe niszczenie tradycyjnych łowisk Filipińczyków. Są to kolejne zarzuty, które mieszkańcy wyspy kierują w stronę swoich sąsiadów za ich agresywne i nękające postępowanie wobec Manili.
19.02.2024 13:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Konflikty na wodach terytorialnych, które Filipiny dzielą z Chinami, zaostrzają się. Obie strony zarzucją sobie wzajemnie naruszanie granic, agresję, ryzykowne manewry, blokady i inne działania o charakterze agresywnym, dążące do nękając przeciwnika.
W ostatnim tygodniu, w czwartek i piątek, Chińczycy rzekomo blokowali filipiński statek dostarczający zaopatrzenie rybakom na Bajo de Masinloc, znane również jako Scarborough Shoal. Te skaliste wyspy, położone między Macclesfield Bank na zachodzie a Luzon na wschodzie, są punktem zapalnym w relacjach między obydwoma krajami.
Teraz Filipiny mają dodatkowe podejrzenia wobec swojego potężnego sąsiada. Według dyrektora do spraw informacji Biura Rybołówstwa i Zasobów Wodnych Filipin, Nazario Briguera, Chińczycy zamierzają celowo zniszczyć tradycyjne łowiska Filipińczyków.
Dopuścić się tego, łamiąc wszystkie międzynarodowe standardy. Według Briguery, w wodach pojawiają się martwe ryby, prawdopodobnie otrute cyjankiem.
Chiny przejęły ten obszar od Filipin w 2012 roku. Od tamtego czasu Pekin wysyła tam łodzie patrolowe, które według Manili nękają filipińskie statki i uniemożliwiają filipińskim rybakom dostęp do laguny, gdzie jest większa ilość ryb.
"Zastosowano cyjanek, aby zniszczyć Bajo de Masinloc"
Według "Manila Standard", podczas ostatnich incydentów okręt chińskiej marynarki wojennej, statki chińskiej straży przybrzeżnej i inne chińskie łodzie ścigały statek BFAR Datu Tamblot, dostarczający jedzenie i paliwo filipińskim rybakom. Filipińczycy nie mogli skorzystać z łowiska i zaopatrzyć się w świeże ryby.
Załogi chińskich i filipińskich statków wzajemnie wyzywają się przez radio. Obie strony oskarżają się o wtargnięcie na terytoria wodne.
"Naszym celem jest ochrona filipińskich rybaków. Chcemy mieć pewność, że będą oni mogli kontynuować połowy w Bajo de Masinloc. Nie chcemy prowokacji ani eskalacji napięcia w tym rejonie" - zapewnia komendant filipińskiej straży przybrzeżnej Jay Tarriela.
Chiny, które roszczą sobie prawa do niemal całego morza, ignorują orzeczenie międzynarodowego trybunału w tej sprawie. Tarriela zarzuca Chińczykom, że na co dzień postępują inaczej, niż deklarują. "Mówią o dialogu, a ich działania wskazują na konfrontację. Dlatego moje pytanie brzmi: dlaczego istnieje duża różnica między słowami i czynami Chin" - pyta komandor na mediach społecznościowych.