Skandaliczna wypowiedź. "Zachęcałbym Rosję, żeby robiła co chce"
Były prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, wyraził swoje poparcie dla Rosji w sytuacji, gdyby chciała atakować w państwa NATO, które nie realizują finansowych zobowiązań względem Sojuszu. Odpowiedź na te deklaracje nadeszła natychmiastowo z Białego Domu, a w internecie rozgorzała szeroka debata.
W czasie spotkania w Conway, w stanie Karolina Południowa, Trump przedstawił argument, że problem z NATO istniał już przed jego kadencją prezydencką, wskazując, że każdy sojusznik powinien przeznaczać 2 procent PKB na cele obronne. Podczas tego zgromadzenia odniósł się do nieujawnionej z nazwiska rozmowy z liderem jednego z krajów NATO, sugerując, że w sytuacji zagrożenia przez Rosję kraj, który nie wywiązuje się z finansowych zobowiązań, nie mógłby liczyć na jego obronę.
"Nie, nie broniłbym was. W zasadzie zachęcałbym ich (Rosjan - red.), by robili cokolwiek im się podoba. Musicie płacić. Musicie spłacić rachunki" - powiedział Trump.
Reakcja Białego Domu była natychmiastowa. "Prezydent Biden odnowił nasze sojusze i uczynił nas silniejszymi na świecie, ponieważ wie, że pierwszym obowiązkiem każdego przywódcy jest zapewnienie bezpieczeństwa amerykańskim obywatelom (...). Zachęcanie morderczych reżimów do inwazji na naszych najbliższych sojuszników jest przerażające i szalone oraz zagraża amerykańskiemu bezpieczeństwu, stabilności na świecie i naszej gospodarce" - przekazał rzecznik Andrew Bates.
Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, kraje NATO zobowiązały się do zwiększenia wydatków na obronność do 2 proc. PKB w 2024 roku. "The Guardian" wskazuje, że w 2022 roku tylko siedem z 31 państw spełniało ten wymóg. Sytuacja zaczęła się jednak zmieniać po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Wypowiedź Trumpa wywołała burzę w sieci
"Wygląda na to, że Trump zachęcałby Putina do atakowania kolejnych krajów, amerykańskich sojuszników. Zachęcałby Rosję, żeby robiła, co chce, jeżeli kraje nie będą płacić tyle, ile chce Trump. (...) Co może oznaczać jego wybór, niech już każdy sobie znajdzie odpowiedź" - napisał Paweł Żuchowski, korespondent RMF FM w USA.
"Ten człowiek prawdopodobnie będzie kandydatem Republikanów na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump po raz kolejny podważa jedność NATO, podważa przyszłość Sojuszu w momencie jego ewentualnej wygranej. Ja rozumiem, że duża część tych wypowiedzi jest na rynek wewnętrzny i jest związana z kampanią, ale mimo tego nie napawa to optymizmem. Wcale nie śmiesznie, raczej strasznie" - skomentował Bartłomiej Wypartowicz z Defence24.pl.
"To szaleństwo. Osiem lat później Trump pokazuje, że nadal nie rozumie, jak działa NATO!" - napisał Michael McFaul, amerykański naukowiec i dyplomata.
"Czyli mamy jeszcze rok" - podsumował Wojciech Szewko, wykładowca w Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas.
CNN zwróciło uwagę, że 2 proc. PKB to nie jest obowiązujący kontrakt i żaden "rachunek do zapłacenia". Zgodnie z artykułem 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, atak na choćby jednego z członków NATO jest traktowany jako atak na cały Sojusz.
Trump wielokrotnie wyrażał krytykę wobec NATO. W prywatnych rozmowach w 2018 roku miał nawet grozić wycofaniem Stanów Zjednoczonych z Sojuszu - informował "The New York Times".