Robert Karaś wystartował. Dyskwalifikacja mu nie straszna
Robert Karaś spędził ostanie miesiące na przygotowaniach do wielkiego wydarzenia. Tym razem nadszedł czas na rozpoczęcie tej wyprawy, w której ma zamiar pobić rekord świata. Co jest dość niezwykłe, otrzymał zgodę na udział w wyścigu mimo wcześniejszej dyskwalifikacji z powodu dopingu.
Koniec ubiegłego roku Robert Karaś spędził za granicą wraz z rodziną. On, jego syn i Agnieszka Włodarczyk udali się do Dubaju. Tam nie tylko mogli uciec od zimna, ale przede wszystkim przystąpili do intensywnego treningu przed nowym sezonem.
Od pewnego czasu ogłoszono, że na rozpoczęcie sezonu Karaś weźmie udział w zawodach w Clermont, w USA. Oficjalne rozpoczęcie zaplanowane było na 22 lutego i tak też się stało. Tego czwartkowego poranka polski triathlonista rozpoczął rywalizację.
Towarzyszyła mu żona podczas ostatnich przygotowań. Agnieszka Włodarczyk pocałowała swojego męża, który rozpoczął rywalizację już chwilę później. Na rozpoczęcie musiał najpierw ukończyć etap pływania.
"Robert wystartował. Pogoda dobra, woda spokojna bez fali. Wyzwaniem jest temperatura, która w wodzie wynosi 16 stopni. Według założeń pływanie powinniśmy zrobić w 5 godzin" - dowiadujemy się z instagramowego profilu Karasia.
Karaś bierze udział w pięciokrotnym Ironmanie w USA. To jest zadanie dla największych wojowników. Musi pokonać łącznie 19 kilometrów pływania, 900 km jazdy na rowerze i przebiec 211 kilometrów.
35-latkowi nie wystarczy sama radość z pokonania tak straszliwych odległości. Karaś planuje jednocześnie pobić rekord świata i to o prawie dziesięć godzin. Zadeklarował przed zawodami, że chce ukończyć pięciokrotny Ironman w czasie 58 godzin.
Jak możliwe jest to, że dopuścili go do rywalizacji?
Wiadomo publicznie, że otrzymał karę za użycie dopingu. Kary jednak nałożono w federacji IUTA, a w innych zawodach może startować, jeżeli organizator da zgodę. I udało się to zrobić w USA.
Robert Karaś pobił rekord świata w 10-krotnym Ironmanie rok temu. Po późniejszej kwestii z dopingiem, stracił tytuł rekordzisty. Chce jednak odzyskać go jeszcze w tym roku, a obecne zawody są dla niego formą przygotowań do tego wydarzenia.