Czarnek z ostrą krytyką. "Szmata", "wycieraczka"
W trakcie spotkania z mieszkańcami Miedniewic w regionie łódzkim, Przemysław Czarnek nie oszczędzał ostrych uwag w kierunku swoich przeciwników politycznych. Podczas tego zgromadzenia, które miało miejsce w niedzielę 11 lutego, polityk z partii PiS podzielił się również swoimi przemyśleniami na temat antykoncepcji po stosunku.
12.02.2024 15:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W niedzielę, 11 lutego, Przemysław Czarnek z PiS miał okazję spotkać się z mieszkańcami Miedniewic w łódzkim. Wydarzenie to, zorganizowane przy współudziale Klubu "Gazety Polskiej", zgromadziło setki uczestników.
Były minister edukacji i nauki nie przepuścił okazji, aby pochwalić działania rządu Prawa i Sprawiedliwości, przywołując przykład niemal 15 milionów złotych przeznaczonych przez administrację Zjednoczonej Prawicy na rozwój lokalnych samorządów, włączając te na terenie województwa łódzkiego. Przy tej okazji zachęcał również do oddawania głosów na PiS w nadchodzących wyborach samorządowych, argumentując, że jest to pierwszy krok ku odzyskaniu wolności Polski oraz wyeliminowaniu Donalda Tuska z politycznej sceny.
W kontekście spotkania z Przemysławem Czarnkiem, tematyka dotycząca światopoglądu zajęła ważne miejsce. Polityk PiS wyraził swoje opinie na temat planowanych zmian w prawie farmaceutycznym, które mają na celu ułatwienie dostępu do tzw. "pigułki dzień po" dla osób, które ukończyły 15 lat. Propozycja zmian została pozytywnie oceniona przez sejmową Komisję Zdrowia dnia 8 lutego.
Polityk z PiS wyraził przekonanie, że "seksualność jest piękną sferą życia człowieka, przez którą przekazywane jest życie, natomiast zwolennicy cywilizacji śmierci walczą z nią".
"Seksualność zamienili w szmatę, w wycieraczkę. Zamieniając to, bez czego nie da się żyć. I mówią tak: Red bulla już nie kupisz, ale kupisz sobie pigułeczkę antyaborcyjną. Bo po ci dziecko? Bo po co ci odpowiedzialność? Nawet jak masz 15 lat, idź do apteki i sobie kup bez recepty, żeby mama się nie dowiedziała. W nosie mamy te standardy europejskie!" - grzmiał poseł, którego zacytowała "Gazeta Wyborcza".