Zuchwała kradzież nad Morskim Okiem. Naukowiec ma prośbę do internautów
W okolicach Morskiego Oka w Tatrach okradziono naukowca. Niebywałe zajście miało miejsce, kiedy mężczyzna mierzył grubość pokrywy lodowej jeziora. "Gdy skończyłem, okazało się, że plecaka nie ma w miejscu, w którym go zostawiłem" - relacjonuje w internecie poszkodowany.
Morskie Oko od dawna figuruje na liście miejsc w Tatrach, które turyści cenią sobie najbardziej. Tutaj również regularnie przeprowadzane są naukowe obserwacje. Mierzy się m.in. grubość lodu. Pewien naukowiec podzielił się w mediach społecznościowych swoją przykrą historią o kradzieży, do której doszło podczas dokonywania wierceń.
"Badałem grubość lodu na Morskim Oku (badania przestrzenne obejmujące całą taflę). Jako że warunki były ciężkie i miałem sporo ze sobą sporo sprzętu, to część zostawiłem w 50 litrowym plecaku (niebieski Campus) przy jednym z odwiertów. Badania trwały około 4 godziny i gdy skończyłem, okazało się, że plecaka nie ma w miejscu, w którym go zostawiłem" - opisuje na Facebooku poszkodowany.
Naukowiec apeluje o pomoc
W plecaku znajdowali się cenni przedmioty: czekany, rakiety, odbiornik GPS, aparat marki Olympus oraz narzędzie do łamania lodu. Poszkodowany badacz zwrócił się z prośbą do internautów o wsparcie w odnalezieniu złodzieja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Będę wdzięczny za pomoc w nagłośnieniu tej sprawy. Może zgłosi się ktoś, kto wie, co się stało z tym plecakiem..." - możemy przeczytać w opublikowanym poście. Opowieść naukowca wywołała znaczne wzburzenie wśród internautów. Jego apel został udostępniony już przez ponad tysiąc osób.
Zobacz również: