Wybory prezydenckie w Krakowie. Wassermann apeluje, by nie głosować na jednego z kandydatów
Małgorzata Wassermann zwróciła się z prośbą do mieszkańców Krakowa, aby wzięli udział w nadchodzącej drugiej turze wyborów na prezydenta miasta. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości podkreśliła, że na pewno nie zagłosuje na Łukasza Gibałę. Jej zdaniem wielokrotnie wyrażał on bowiem pogardę w stosunku do osób, które mają prawicowe poglądy.
Niedziela przyniesie rozstrzygnięcie rywalizacji pomiędzy Aleksandrem Miszalskim, reprezentującym Koalicję Obywatelską, a Łukaszem Gibałą - radnym, przedsiębiorcą, aktywistą miejskim i byłym politykiem Platformy Obywatelskiej. Jeden z nich zostanie przyszłym prezydentem Krakowa. W pierwszym głosowaniu Miszalski otrzymał ponad 37% głosów, podczas gdy Gibała uzyskał ich prawie 27%.
W 2018 roku w drugiej turze wyborów na prezydenta Krakowa znalazła się jako kandydatka PiS Małgorzata Wassermann. We wpisie, który zamieściła w internecie w ostatni piątek, zaznaczyła, że jako posłanka od 2015 roku nie tylko słowami, ale rzeczywistym działaniem udowadniała swoje zaangażowanie w sprawy lokalne, a rozwój i dobrobyt Krakowa traktowała jako priorytet w swojej publicznej aktywności.
Dalsza część artykułu dostępna jest pod materiałem wideo
Podkreśliła także, że ogromne znaczenie ma dla niej wybór, którego mieszkańcy Krakowa dokonają 21 kwietnia, kiedy to zdecydują, kto zostanie prezydentem ich miasta. Stwierdziła również, że dla wielu osób podzielających jej prawicowe i konserwatywne poglądy decyzja ta nie będzie łatwa, lecz jest przekonana, że warto ją podjąć.
Wassermann zaznaczyła, że choć politycznie obaj kandydaci są dla niej odlegli, to jednak przy podejmowaniu decyzji nie kieruje się politycznymi barwami. Oceniając postawy i cechy osobiste obu panów, stwierdziła, że nie mogłaby zagłosować na Łukasza Gibałę, którego propozycje dla miasta ograniczają się jej zdaniem jedynie do podważania istniejącego porządku.
Zaznaczyła, że nie oddałaby swojego głosu na Łukasza Gibałę również dlatego, że okazywał on wielokrotnie pogardę dla ludzi o konserwatywnych, prawicowych przekonaniach.
Wyraziła dezaprobatę dla koncepcji, by prezydentem Krakowa mógł stać się ktoś, kto nie tylko nie przedstawia wiarygodnej wizji rozwoju miasta, ale niedawno dążył do odseparowania "kordonem sanitarnym" ludzi o zbliżonych do niej poglądach oraz związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
Stwierdziła, że nie mogłaby poprzeć osoby, która w 2012 roku dołączyła do Ruchu Palikota, a później weszła w skład zarządu tej partii po jej przekształceniu w Twój Ruch. Kogoś, kto był bliskim współpracownikiem Janusza Palikota, który ostentacyjnie wyrażał pogardę dla ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym dla śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zakończyła swój wpis prośbą do tych, którzy podzielają jej publiczne poglądy, aby przemyśleli swoją decyzję wyborczą.
W minionym tygodniu lokalne struktury PiS w Krakowie zachęcały swoich wyborców, aby 21 kwietnia uczestniczyli w drugiej turze wyborów na prezydenta miasta. Jednocześnie zalecały, by unikali oni głosowania na Aleksandra Miszalskiego.
Lokalne struktury PiS apelują, by nie głosować na kandydata PO
Zgodnie z komunikatem PiS, podpisanym przez Michała Drewnickiego, przewodniczącego krakowskich struktur partii, to głosy wyborców prawicy zdecydują, kto zostanie prezydentem Krakowa. Wybór ma odbyć się między Aleksandrem Miszalskim, z Koalicji Obywatelskiej, a Łukaszem Gibałą, którego kandydatura została skrytykowana przez Platformę Obywatelską, mimo że w przeszłości przynależał do tej partii.
Politycy PiS podkreślili, że niewzięcie udziału w głosowaniu w praktyce oznacza poparcie dla Platformy i ich kandydata. Jednocześnie odradzali oddanie głosu na Miszalskiego, który sprawuje mandat poselski z ramienia partii Donalda Tuska.