Miliony na promocję. Urzędnicy odpowiadają
Nie tylko irlandzka firma Ryanair otrzymuje miliony złotych z budżetu województwa kujawsko-pomorskiego na tak zwane działania promocyjne regionu. Finansowe wsparcie uzyskały również Wizz Air oraz Polskie Linie Lotnicze LOT. - To działanie nie kwalifikuje się jako dotacja - utrzymują pracownicy urzędu.
-Wykupujemy konkretną usługę promocyjną, co nie jest w żaden sposób formą dotacji czy wsparcia dla tych przedsiębiorców - wyjaśnia Olgierd Sobkowiak, kierownik Departamentu Zamówień Publicznych, Nadzoru Właścicielskiego i Inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego, odpowiadając na zapytania serwisu money.pl.
Właśnie z budżetu tej jednostki samorządu terytorialnego w tym i w nadchodzących latach będą transferowane dziesiątki milionów złotych do przewoźników lotniczych na tzw. działania promujące województwo. Głośno stało się o przetargu wygranym przez Ryanaira na sumę ponad 30 mln zł brutto.
"To absolutny skandal i patologia polskiego rynku lotniczego"- wypowiadał się na platformie X Maciej Wilk, były zastępca dyrektora PLL LOT. Podkreślił, że Ryanair dostaje dopłatę w wysokości około 60 zł na każde miejsce w samolocie. Jednak z tego rodzaju współpracy korzystają również inni operatorzy, w tym Polskie Linie Lotnicze LOT.
Kujawsko-Pomorskie zapłaci nie tylko Ryanairowi
- W celu promocji województwa kujawsko-pomorskiego zawarliśmy trzy wieloletnie umowy - wyjaśnia Sobkowiak. Umowy te podpisano z największymi liniami lotniczymi w kraju, na okres od jednego do trzech lat. Obejmują one:
- umowę z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT (od września 2023 r. do grudnia 2024 r.) na kwotę 8,9 mln zł netto,
- umowę z Wizz Air Hungary (od października 2023 r. do grudnia 2025 r.) na kwotę 12,39 mln zł netto,
- umowę z Ryanair (od 1 marca 2024 r. do końca 2027 r.) na kwotę 27 mln zł netto.
W odpowiedzi na zapytania serwisu money.pl, urząd marszałkowski szczegółowo opisuje zakres wspomnianych umów. W przypadku kontraktu z LOT-em, promocja województwa kujawsko-pomorskiego realizowana jest za pomocą trzech głównych środków:
- on-line (reklama na stronie głównej firmy, wpisy na blogu, banery na stronie rezerwacji, reklamy w newsletterze)
- w samolocie (na gadżetach, emisja reklam w systemie rozrywki pokładowej)
- na przestrzeniach reklamowych dostępnych przewoźnikowi (np. magazyn pokładowy lub ekrany w salonikach business lounge).
W ramach umowy z LOT, przedsiębiorstwo to ma także promować region podczas co najmniej trzech wydarzeń gospodarczych lub kulturalnych w województwie, zorganizować kampanię na billboardach i zamieścić informacje promocyjne w zagranicznych wydawnictwach prasowych.
Patologia czy konieczność?
Umowy z Ryanair oraz Wizz Air są bardzo podobne do siebie. Zawierają przede wszystkim banery reklamujące region kujawsko-pomorski na stronie internetowej przewoźnika, posty i linki w mediach społecznościowych, materiały promocyjne w newsletterach oraz w mediach zagranicznych (lokalnych i regionalnych).
Kolejnym samorządem słynącym z promocji regionu przy użyciu umów marketingowych jest województwo lubuskie. Przedstawiciele urzędu zapowiadają jednak zmiany. - Na pewno nie jest tak, że będziemy wiecznie finansować wszystkich przewoźników. Posiadamy strategię, w ramach której zamierzamy ograniczać takie dofinansowania - mówił portalowi Fly4Free.pl Sławomir Kotylak, dyrektor Departamentu Infrastruktury i Komunikacji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego.
Eksperci, z którymi przeprowadziliśmy rozmowy, podkreślali, iż międzynarodowe linie lotnicze mają duże możliwości promocyjne. Zaznaczali jednak, iż istotne są kwestie dotyczące celowości oraz efektywności ekonomicznej takiego wsparcia, a także konkretne korzyści dla regionu finansującego akcję.
- Ale w polskich regionach subsydiowanie odbywa się najczęściej na rympał, na zasadzie rzucania worka z gotówką, byleby tylko linie, najczęściej zagraniczne low-costy, zechciały latać - mówił Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego ch-aviation.com i Polityki Insight.
Lotnisko: celem jest rozwój siatki połączeń
Tanie linie lotnicze otwarcie przyznają, że aby przyciągnąć je do danego portu, musi on znajdować się w stanie obniżyć koszty, które poniesie operator. - Jeśli chodzi o nasze kryteria wyboru, to są one niemalże dogmatyczne: wybieramy lotniska na podstawie jednej jedynej miary, jaką są koszty - powiedział Jason McGuiness, dyrektor handlowy Ryanair Group, serwisowi wnp.pl.
Jozsef Varadi, prezes Wizz Air, wypowiadał się dla serwisu money.pl, że umowy marketingowe są praktyką powszechną w Europie. - Dopóki jesteś małym lotniskiem, musisz w jakiś sposób subsydiować linie lotnicze, czy to za pomocą "promocji regionu" lub w inny sposób. Musisz zbudować masę krytyczną - stwierdził. Dodał, że dla jego firmy taki próg wynosi 1 mln pasażerów rocznie.
Do tematyki wypowiedział się również zarząd portu lotniczego w Bydgoszczy, podkreślając, że umowy zawarte między samorządami województwa a przewoźnikami "są sposobnością do prezentacji atrakcji regionu oraz okazją do przyciągnięcia nowych pasażerów".
- Rozmowy pomiędzy przewoźnikami, a portem lotniczym objęte są tajemnicą handlową. Należy jednak pamiętać, że głównym celem takich negocjacji jest stały rozwój siatki połączeń - mówi Mateusz Dul z działu prasowego lotniska w Bydgoszczy, odpowiadając na pytania serwisu money.pl.
Poprosiliśmy również o komentarz Polskie Linie Lotnicze LOT. Narodowy operator lotniczy potwierdził, że "podejmuje takie umowy, jednak szczegóły są objęte tajemnicą komercyjną".
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca serwisu money.pl