Komisja grozi Sobońowi prokuraturą, jeśli nie zacznie współpracować
Bartosz Romowicz, pełniący funkcję wiceszefa komisji ds. badania spraw związanych z wyborami korespondencyjnymi, która działa pod egidą Polski 2050, sugeruje, że w przypadku braku współpracy ze strony Artura Sobonia, krokiem następnym może być złożenie doniesienia do organów ścigania.
18.03.2024 12:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Komisja śledcza zajmująca się wyborami korespondencyjnymi, w poniedziałek przygotowuje się do ponownego przesłuchania Artura Sobonia, niegdyś zastępcy ministra w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Planuje również zestawić jego zeznania z wypowiedziami Grzegorza Kurdziela, który był wiceprezesem Poczty Polskiej.
Pierwsza konfrontacja Sobonia z komisją miała miejsce 19 stycznia, gdzie podkreślał on swoje prawo do nieodpowiadania na pytania wykraczające poza ramy jego wcześniejszych wyjaśnień. Najczęściej sprowadzało się to do powtarzania jednej frazy, w której stwierdzał, że wszystkie niezbędne informacje zawarł już wcześniej.
Soboń znów przed komisją śledczą
"Gazeta Wyborcza" podała, że powyższą odpowiedź, albo jej wariantu, Soboń użył aż 121 razy podczas posiedzenia komisji.
Rektor jednej z najlepszych uczelni biznesowych na świecie - prof.Grzegorz Mazurek :Biznes Klasa #22
W związku z odmową współpracy parlamentarna komisja śledcza zwróciła się do Sądu Okręgowego w Warszawie o wymierzenie Sobońowi kary porządkowej w wysokości 3 tys. zł. Dariusz Joński, przewodniczący komisji, reprezentujący Koalicję Obywatelską, zasygnalizował, że rozpatrywany jest również wniosek o zgłoszenie podejrzenia popełnienia przez Sobonia przestępstwa, polegającego na ukrywaniu prawdy.
W wypowiedzi dla "Trójki" Romowicz zauważył w poniedziałek, że brak współpracy Sobonia oraz jego proceduralne uniki mogą prowadzić do sytuacji, w której komisja postanowi zawiadomić prokuraturę o potencjalnym nadużyciu władzy przez zastępcę ministra.
Zaakcentował również, że Soboń, mając możliwość obserwowania zeznań innych świadków, nad którymi wykonywał nadzór jako wiceminister, mógł zyskać nową perspektywę na sytuację i uznać, że wartościowe będzie wyjaśnienie spraw dokładnie, przez co miałby zacząć otwarcie współpracować z komisją.