Kolumbia chce odzyskać "Święty Graal wśród wraków". Kryje niezwykle cenny skarb
Rząd Kolumbii ogłosił, że w 2024 roku rozpocznie się nowa faza badawcza dotycząca wraku hiszpańskiego galeonu San Jose. To statek, który zatonął ponad trzy wieki temu, przewożąc na swym pokładzie ogromne bogactwa.
02.03.2024 08:49
Od dawna zaginione skarby i tajemnicze, nieużytkowane współcześnie miejsca budzą fascynację. Od Świętego Graala, poprzez El Dorado, aż po bardziej regionalne historie jak Złoty Pociąg — te legendy co jakiś czas ożywają, a wiele osób marzy o odnalezieniu fortuny i zyskaniu sławy.
Ale w przypadku, który dziś omawiamy, nie chodzi o mit. Długoletnie badania potwierdziły oparte na faktach historycznych dowody, że tajemnicza hiszpańska fregata, której historię przedstawiamy, naprawdę istniała.
Tak samo było w 2018 roku, gdy rząd Kolumbii potwierdził znalezienie wraku San Jose — statku, który media nazwały "świętym Graalem wśród wraków". Co czyni go tak wyjątkowym?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
San Jose zatonął ponad 300 lat temu. Teraz Kolumbia chce wydobyć jego skarb
San Jose został zwodowany w roku 1698, ale jego przeznaczeniem było służenie pod flagą hiszpańską tylko przez dziesięć lat. W 1708 roku, zatonął w wyniku starcia z brytyjską flotą nieopodal wyspy Barú, obecnie należącej do Kolumbii. Miał na pokładzie przewozić cenne przedmioty z dworu królewskiego.
Lokalizację wraku udało się ustalić już w 2015 roku, ale do tej pory nie podjęto prób wydobycia zawartych w nim bogactw. Pokład był zapełniony szmaragdami, złotem i srebrem, a całkowita wartość znaleziska obecnie szacowana jest na blisko 20 miliardów dolarów, czyli około 80 miliardów złotych!
Czytaj również: "Święty Graal morskich wraków". Ocenili wartość skarbów i zdradzili szczegóły odkrycia
Zgodnie z doniesieniami brytyjskiego "Independent", Kolumbia planuje w 2024 roku przeznaczyć 4,5 miliona dolarów, by szczegółowo zbadać ten XVIII-wieczny galeon. Dzięki robotom sterowanym zdalnie przeprowadzona zostanie eksploracja terenu wokół wraku, w tym dna, na którym spoczywa. Mógłby to być krok ku ustaleniu najlepszego sposobu na wydobycie statku, a w przypadku, gdyby całkowite wydobycie było niemożliwe — jak odzyskać skarb, przynajmniej jego największą część.
Władze nie zamierzają ujawniać dokładnej lokalizacji wraku publicznie. Ich powody są proste — chcą uniknąć zagrożenia ze strony amatorskich łowców skarbów, którzy mogliby zagrażać zarówno sobie, jak i wrakowi.