×

Żona Trynkiewicza czeka, aż ten wyjdzie na wolność. Planują nawet mieć dzieci

30 lat temu Mariusz Trynkiewicz dokonał przerażającej zbrodni na niewinnych chłopcach. Ten nauczyciel z Piotrkowska Trybunalskiego najpierw zwabił ich do domu, wykorzystał i w brutalny sposób odebrał im życie.

Zadźgał ich nożem, a ich ciała podpalił w lesie, układając je w sposób, który mógłby sugerować mord rytualny

W artykule napisanym przez Agnieszkę Sztyler-Turovsky, dowiadujemy się o tym, jak wyglądał świat w dniach, gdy doszło do zabicia, jak czuła się prokurator, gdy znalazła ciała chłopców, jaki jest sam Trynkiewicz i jak mocno kocha go jego żona.

Małgorzata Ronc, prokurator, która była w tym czasie na miejscu zbrodni cały czas ma przed oczami widok ciał tych biednych chłopców. Zakopani w lesie, w norze, do której zaczynały dobierać się zwierzęta. Pamięta dokładnie ten dzień, bo właśnie wtedy zabierała się za pakowanie rzeczy do pudeł. Razem z mężem i córką przeprowadzała się, gdy po godzinie 16 do jej drzwi zapukała policja. Zabrano ją do lasu, w którym był już podejrzany Trynkiewicz. Miał wskazać miejsce, w którym ukrył ciało czwartego chłopca.

Zabił, porzucił i żył dalej…

Tragedią żyła cała Polska. Morderca musiał zostać zbadany także pod względem psychologicznym. Okazało się, że ma bardzo wysokie IQ (ponad 121), a w trakcie popełniania zbrodni był poczytalny, a jedyne, co nim kierowało, to sadyzm. W czasie procesu prokurator zapytała go, czy zrobi to ponownie, on odpowiedział: „Chyba tak”.

Ronc domagała się kary śmierci za to, co zrobił. Otrzymał ją czterokrotnie – za każde morderstwo z osobna

Wyrok jednak zmienił się w 1989 roku, gdy objęła go amnestia i zmieniono karę na 25 lat pozbawienia wolności. Gdy odsiedział wyrok, wyszedł na wolność, jednak po miesiącu sąd uznał, że musi zostać odizolowany. Nie trafił do więzienia, a do specjalnego ośrodka w Gostyninie. Przebywa tam do dnia dzisiejszego. W grudniu 2015 roku wziął ślub.

Słowa uznania za wytrwałość i bezkompromisowość należą się Małgorzacie Ronc, prokurator, która nie ustępowała i domagała się sprawiedliwości. Na podstawie rozmów z nią powstała książka „Prokurator. Kobieta, która się nie bała” i to właśnie w niej, Andrzej Matuszczyk, jeden z milicjantów, który przesłuchiwał Trynkiewicza, zeznawał, jakim człowiekiem jest oskarżony. Dla niego jasne jest, że to człowiek bez zasad, z chorą żądzą zabijania.

Był opętany jakąś chorą żądzą. Miał seksualną obsesję. Znaleźliśmy w jego mieszkaniu coś w rodzaju dzienniczka masturbacji, w którym notował, ile razy dziennie się onanizował i jaki stopień satysfakcji osiągał

To jednak nie przestraszyło pewnej kobiety, która zakochała się w Trynkiewiczu i doprowadziła do tego, że w 2015 roku wzięli ze sobą ślub

Kobieta nie chce podawać swoich personaliów, co jest zrozumiałe, gdy ma się za męża seryjnego mordercę. Ona jednak go tak nie widzi… Jej zdaniem to wrażliwy człowiek, który będzie jej oddany, gdy tylko wyjdzie na wolność. Kobieta wierzy, że nigdy więcej nie dotknie chłopców, bo jak sama mówi: „Teraz ma mnie”.

Uwielbiam, gdy u niego jestem, a Mariusz całuje mnie w czółko. On jest teraz takim grubaskiem, więc ma trochę niezdarne ruchy, które mnie rozczulają. Dużo mnie przytula, gładzi po włosach. Mówi, że jestem jego aniołem, cudem i nigdy nie myślał, że spotka go takie szczęście. Zanim poznałam Mariusza, miałam pustkę w duszy, której nic nie potrafiło zapełnić. Teraz jestem bezpieczna

Takie słowa padły z jej ust w jedynym wywiadzie, którego udzieliła Justynie Kopińskiej pod zmienionym imieniem. Zrobiła to po to, aby pokazać, jaki naprawdę jest jej mąż. Czy mogła kogokolwiek przekonać, że ma dobre serce?!

Żona Trynkiewicza wyznała, że w wieku 15 lat została zgwałcona, ale nie zgadza się z tym, że jest ze swoim mężem, ponieważ dotknął ją syndrom sztokholmski. Jest pewna, że to prawdziwa miłość

Nie zgłosiła wówczas sprawy na policję, bo uznała, że to nie ma sensu. W wywiadzie powiedziała: „Doszłam do wniosku, że uczciwa dziewczyna nie poszłaby wieczorem na Starówkę. Ten gwałt to tylko moja wina”. Niestety w podobny sposób myśli o dzieciach, którym jej mąż odebrał życie: „Mieli czas, aby ochłonąć, zastanowić się i uciec. Nie zrobili tego. To była ich decyzja, że nie żyją (…) No i nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może wyrosłyby na zabójców i złodziei. Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku kilkunastu lat?”

Śmiałe teorie o zamordowanych dzieciach nie kolidują z jej planami o macierzyństwie

Teraz planujemy dziecko z Mariuszem. Na razie widzenia są w obecności strażników, więc nie mogliśmy skonsumować związku w pełny sposób, ale to jest wisienka na torcie

Kobieta marzy o tym, że gdy tylko jej mąż wyjdzie z ośrodka, będą mogli wziąć ślub kościelny i udać się w podróż poślubną do lasu, w którym zamordował dzieci, ponieważ – jak twierdzi wybranka seryjnego mordercy, on ten las kochał od małego.

Rozmawiają ze sobą codziennie pięć razy dziennie. O stałych godzinach opowiadają sobie o tym, jak minął im dzień, jakie mają plany i jak kobieta ma wychowywać nastoletnią córkę.

Mimo że zamordował, ona uważa, że jest mężem idealnym…

Może Cię zainteresować