×

Poród trwał ponad 40 godzin, gdy nagle wycieńczona mama usłyszała od lekarki trzy słowa

Podobnie jak większość par, Nicole Ziesemer i jej mąż Matthew chcieli, aby ciąża kobiety była jak najbardziej naturalna i przebiegła w odpowiedni sposób – bez komplikacji.

Para zdecydowała, że najlepiej byłoby, gdyby poród odbył się w domu

Nie chcieli zbyt dużej ingerencji medycznej i zdecydowali ograniczyć wizytę w szpitalu do minimum. Para zatrudniła położną w nadziei, że to wystarczy, aby wszystko przebiegło po ich myśli. Zrezygnowali nawet z USG, bo uznali, że nie jest to dla nich ważne – skoro i tak wychowają dziecko.

Niestety nie wszystko poszło zgodnie z tym, co sobie wcześniej założyli

Termin porodu dla potomka pary był wyznaczony na 30 stycznia. Niestety Nicole 29 grudnia źle się poczuła. Powiedziała o tym mężowi, ale po chwili zobaczyła, że odeszły jej wody. Miesiąc przed terminem!

Oboje byli tym faktem zmartwieni i od razu zaczęli szykować się do szpitala. Niestety wyjazd spod domu nie był taki łatwy, ponieważ w tym czasie w ich mieście panowała śnieżyca i był problem z wydostaniem się z garażu. Matthew musiał najpierw odśnieżyć podjazd i dopiero wtedy mogli pojechać do placówki.

Zajęło im kilka godzin, aby trafić na oddział – wszystko przez warunki atmosferyczne

Nicole nie była pocieszona, ponieważ chciała rodzić naturalnie w domu, a wszystko zapowiadało się na to, że urodzi w szpitalu. Nie chciała także brać żadnych środków znieczulających, ale szybko zmieniła zdanie, gdy skurcze nasilały się z sekundy na sekundę. Walczyła dzielnie 30 godzin, ale nie była w stanie dłużej mierzyć się z porodem bez znieczulenia lekami.

Matthew nie mógł patrzeć na cierpienie swojej żony, dlatego poprosił ją, aby zgodziła się na leki

48 godzin po tym, jak odeszły jej wody, na świecie pojawiła się piękna Blakeley. Doktor Megan Forshee podjęła próbę wyciągnięcia łożyska, ale zamiast tego jej oczom ukazała się… kolejna główka! Spojrzała na rodziców i krzyknęła: „Nicole, urodziłaś bliźniaki!”

To był dzień, którego nikt, łącznie z personelem szpitala, nigdy nie zapomni. Wkrótce na świecie pojawił się Cade – dokładnie godzinę po starszej siostrze.

Minęło trochę czasu, zanim Nicole doszła do siebie po ciężkim porodzie

Blakeley była zdrowa, ale Cade musiał pozostawać pod nadzorem lekarzy przez kilka dni. W wyniku komplikacji związanych z porodem miał płyn w płucach, ale dzięki pomocy medyków udało się go uratować i nie musiał długo korzystać z aparatury wspomagającej oddychanie.

Dumni, ale zszokowani rodzice zaakceptowali, że rzeczy mogą nie być dokładnie takie, jak sobie wyobrażali i planowali przez miesiące. Wszystko zmieniło się dosłownie w minutę.

Moją pierwszą myślą tuż po narodzinach synka, było to, że nie mamy dla niego drugiego łóżeczka. Taka banalna kwestia, ale ona mi właśnie wpadła wtedy do głowy.

Dobrze, że ta historia miała szczęśliwe zakończenie!

Może Cię zainteresować