×

Zabił Monikę i jej 3-letniego synka. Wcześniej odsiadywał wyrok za zabójstwo swojej partnerki

40-latek, który zabił swoją partnerkę i jej dziecko już w sierpniu składał wniosek o przedterminowe zwolnienie. Policja ustaliła, że w ciągu dwóch lat na przepustce był aż 90 razy. Zajęto się wyjaśnianiem tej sprawy.

Pracownicy służby więziennej, którzy byli obecni na co dzień przy mężczyźnie, widzieli, że są w jego zachowaniu poprawy. Nic nie zapowiadało tragedii

Arturowi K. było okazywane zaufanie, ale on nigdy tego nie wykorzystywał. Wydawało się, że zmienił podejście do życia w i końcu zaczął żałować i myśleć odpowiedzialnie. Gdyby ktokolwiek wiedział, że dojdzie do takiej tragedii, nigdy nie wyszedłby na przepustkę. Był dobrym więźniem i nie sprawiał żadnych większych problemów. Można było także odnieść wrażenie, że resocjalizacja w jego przypadku naprawdę się sprawdza. Do czasu…

Za kratki trafił w 2004 roku za zabójstwo swojej partnerki. Skazano go na 15 lat pozbawienia wolności

Na wolność miał wyjść w 2019 roku, ale już w sierpniu starał się o przedterminowe zwolnienie. Wcześniej otrzymywał przepustki, które rozpoczęły się w 2016 roku. Od tego czasu miał ich… 90! Na samym początku były one pod konwojem, a później z zakładu był odbierany przez rodzinę. Ppłk Elżbieta Krakowska, rzeczniczka prasowa Dyrektora Generalnego Służby Więziennej, mówi:

Korzystał z przepustek zgodnie z przeznaczeniem. Wracał na czas. W trakcie przebywania na przepustce stawiał się o czasie na komisariacie policji. Nie było do niego żadnych zastrzeżeń

Dobrze spisywał się także w więzieniu, gdzie nie stanowił zagrożenia dla innych i wywiązywał się ze swoich obowiązków. Dodatkowo skończył szkołę i był w miarę lubiany. Wkrótce miał trafić do zakładu otwartego. Niestety tak się najprawdopodobniej nie stanie.

Obecnie trwa wyjaśnianie ilości przyznawanych przepustek na przestrzeni kilku lat, ale wstępnie nic nie zapowiada, że mogło dojść do jakichkolwiek nieprawidłowości.

Do tragedii doszło 8 września, gdy Artur K. pojechał na przepustkę do swojej partnerki

Mężczyzna gołymi rękami udusił 35-letnią Monikę i jej 3-letniego synka. Ciała znalezione zostały przez mamę ofiary. Artur K. sam zgłosił się na policję. Mały Oskarek był oczkiem w głowie babci. Dbała o niego i nie widziała poza nim świata.

Monika i Artur z pozoru byli dobraną parą. 40-latek zaakceptował syna partnerki i do tego stopnia zaangażował się w związek, że 22 września planowali ślub. Na profilu kobiety na Facebooku jest dużo zdjęć, na których widać ich obejmujących się. Zupełnie nic nie zapowiadało takiej tragedii…

Nikt nie wie, czy kobieta znała przeszłość swojego mężczyzny. Być może w czasie rozmowy to wyszło na jaw i Artur K. wpadł w szał? Nie wiadomo, czy kiedykolwiek dowiemy się, jak doszło do podwójnego morderstwa.

Wierzyła mu i miała nadzieję na szczęśliwe życie, a on jej to wszystko odebrał

Może Cię zainteresować