×

Teściowa powiedziała ciężarnej, że mąż na pewno ją zdradzi. Kobieta nie zniosła stresu

Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach i coś w tym musi być. Mówi się także, że młodzi nie powinni mieszkać z rodzicami i w tym także jest sporo prawdy, ale sporo prawdy jest także w tym, że gdy kobieta i mężczyzna decydują się założyć rodzinę, inni ludzie nie powinni wtrącać się w ich życie.

Agnieszka od zawsze miała problem z tym, że rodzice jej chłopaka, a teraz już męża, nie za bardzo za nią przepadają

Była biedniejsza, miała dużą rodzinę i nie skończyła studiów tak jak jej chłopak. Wielokrotnie Grażyna, matka Alana, dawała jej odczuć, że jest kimś gorszym. Młoda kobieta jednak starała się tym nie przejmować i wierzyła, że po ślubie wszystko się zmieni, bo g przecież będą w końcu rodziną… No nie do końca to okazało się prawdą.

Wierzyła też, że po ślubie podejście jej narzeczonego się zmieni i będzie w stanie powiedzieć „stop” swojej mamie i nie będzie sprawiał wrażenia, że to właśnie z nią jest w związku a nie z Agnieszką. To, przez jaką gehennę przeszła, opisała w wiadomości do naszej redakcji.

„Zaczęłam spotykać się z Alanem i myślałam, że wygrałam los na loterii. Uczynny, radosny, pozytywny, szarmancki i inteligentny facet trafił się takiej osobie jak ja!”

Wydawało się, że ja jemu też się bardzo podobam, ponieważ już po roku byliśmy zaręczeni i planowaliśmy ślub. W międzyczasie jednak wielokrotnie miałam do czynienia z jego matką, która odwiedzała jego dom bez zapowiedzi i robiła zmiany wystroju bez wcześniejszej rozmowy z moim narzeczonym.

Wielokrotnie na głos mówiła, gdy jego nie było w domu, że nie powinno mnie tu być, że jej syn powinien trafić na kogoś lepszego, że on jest znacznie więcej wart, że powinnam zostać na swojej wsi i tam paść krowy i rodzić dzieci jakiemuś rolnikowi.

Setki razy mówiłam Alanowi o tym, że jego matka mnie upokarza nie tylko, gdy jesteśmy same, ale także przy innych ludziach. On za każdym razem mówił, że to na pewno jest na żarty i ona tego tak na poważnie nie mówi

„W dniu ślubu także nie dała nam takiego błogosławieństwa, jakie sobie wyobrażałam”

Podeszła do nas, pochyliła rękę nad nami i powiedziała: „Może synu nie masz takiej żony jaką ja bym chciała dla Ciebie, ale mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi”. Połykałam łzy, ale był to najszczęśliwszy dzień mojego życia, więc nie chciałam zaprzątać sobie głowy tą kobietą.

Kilka miesięcy po ślubie mój mąż coraz częściej na obiady chodził do swojej mamy, tłumacząc, że ma bliżej po pracy i nie chce mnie fatygować. Byłam w piątym miesiącu ciąży i faktycznie źle się czułam, ale to nie powód do tego, abym nie mogła razem z moim mężem zjeść ciepłego posiłku.

W czasie tych codziennych wizyt u teściowej, zauważyłam, że Alan znacznie się zmienił. Zaczął wspominać dawne czasy, mówił o tym, że inaczej jego życie powinno wyglądać, narzekał na to, że ja dużo oglądam filmów, a mało czytam oraz że nie skończyłam studiów. Zastanawiał się także na głos, jaki będę dawała wzór naszemu dziecku.

Przez tyle lat nie powiedział mi nigdy tyle przykrych rzeczy i wiem, że na pewno jest to wpływ tej kobiety. Zaczął także porównywać mnie do swoich byłych. Wspominał, że jedna dziś jest lekarzem, druga mieszka w Paryżu, a trzeciej dobrze wiedzie się na Florydzie. Patrząc na to, jak do mnie się zwraca, widziałam w nim jego matkę. Starałam się z miłością, ciepłem i wyrozumiałością podchodzić do niego, ale widziałam, że on oddala się coraz bardziej

„Pewnego dnia, gdy byłam w 6. miesiącu ciąży, do naszego domu przyszła Grażyna

Od samego progu zaczęłam mówić, że mam w domu bałagan, że jestem fleją, że jak mam w domu, to tak na pewno mam życiu, że nie będę nigdy wzorem dla swojego dziecka. Rosła we mnie złość, rozczarowanie i wielki smutek, ponieważ nie robiłam naprawdę nic złego.

Dałam mojemu mężowi całą swoją miłość i serce, a w zamian otrzymałam coś takiego. Nic nie odzywałam się na to, co ona do mnie mówiła tylko poszłam usiąść w sypialni na łóżku. Zrobiło mi się momentalnie gorąco i poczułam silny ból w brzuchu. Ona nie dawała za wygraną, weszła za mną i powiedziała:

„Przecież Alan na pewno cię zdradzi i bardzo możliwe, że z którą ze swoich byłych. One to mają klasę”

Łzy leciały mi po policzku i to było ostatnie, co pamiętam. Obudził mnie silny ból brzucha. Zobaczyłam, że nie jestem u siebie w pokoju tylko w sali szpitalnej. Zobaczyłam obok mnie Alana i spytałam o co tu chodzi. Lekarze nie mieli wątpliwości, że w wyniku stresu dostałam silnej nerwicy, która doprowadziła do tego, że emocje sięgnęły zenitu.

W tej chwili nie wiem, czy nadal chcę być z Alanem, mimo że bardzo go kocham. Nie zrobił nic, aby zapewnić bezpieczeństwo swojej żonie i szanować mnie jako swoją kobietę oraz dbać o to, aby nasze dziecko urodziło się zdrowe.

Kto wie, czy przez to, co mnie spotkało nie straciłabym naszej córki? Wróciłam do rodziców i czekam do porodu w kochającym domu, bo po tym, co się stało, nie wiem, czy chcę jeszcze widzieć tamtą rodzinę. Teraz najważniejsze jest to, aby Klara urodziła się zdrowa

Może Cię zainteresować