×

Wykorzystywała z mężem 14-latkę. Dziś wychodzi z więzienia, a jej ofiara nie zamierza milczeć

Horror 14-letniej Elizabeth Smart trwał przez kilka miesięcy. W 2002 roku do domu jej rodziców wszedł porywacz, który od razu swoje kroki skierował do sypialni nastolatki i jej młodszej siostry. Groził 14-latce nożem i powiedział, że jeśli piśnie choćby słówko, to on zabije całą jej rodzinę.

Wszystkiemu przysłuchiwała się młodsza Mary Katherine, która bała się powiedzieć cokolwiek, aby włamywacz nie zorientował się, że ona jest świadkiem

Młodsza siostra jednak znała ten głos, który należał do mężczyzny. Nie potrafiła go jednak rozpoznać. Dopiero w październiku, po kilku miesiącach od porwania Mary sobie przypomniała, że włamywaczem na pewno jest Brian David Mitchell, który przez pewien czas pracował u rodziców dziewczynek.

Poszukiwania rozpoczęły się na szeroką skalę. W końcu mężczyznę znaleziono w górach – razem z Elizabeth i jego żoną

Tuż po porwaniu Elizabeth ze swoim oprawcą przez kilka godzin szła do domku w górach. Na miejscu czekała na nich Wanda Barzee – żona porywacza. Na początku była miła dla 14-latki, nawet ją przebrała i umyła jej brudne stopy, ponieważ dziewczynka szła na boso. Jednak długo nie musiała czekać na swój horror.

Kobieta przygotowywała dziewczynkę do stosunków z Mitchellem, gnębiła ją i nie reagowała, gdy dziewczynka była bita. Porywacz i jego wierna żona wierzyli, że mężczyzna jest uosobieniem kolejnym Jezusa i oddawali mu cześć. Po najbliższym mieście chodzili w towarzystwie Elizabeth, która miała na sobie szaty, zasłaniające całą jej twarz – widoczne były tylko oczy. I właśnie w czasie jednej z takich wycieczek wpadli.

Mitchell został skazany na dożywocie, a jego żona miała wyjść na wolność w 2024 roku. Jednak to się zmieniło i już niedługo Wanda Barzee opuszcza mury więzienia

Elizabeth po piekle, które przeżyła, długo nie mogła dojść do siebie, ale dziś prężnie działa w social mediach i pomaga rodzinom zaginionych osób. Gdy dowiedziała się, że kobieta, która ją prześladowała, wychodzi na wolność, powiedziała, że jest wstrząśnięta tą informacją.

Ostatnie dni można z pewnością określić jako szokujące. Zaledwie kilka miesięcy temu poinformowano mnie, że jeden z moich porywaczy, Wanda Barzee, wyjdzie z więzienia przed terminem. Uważam, że ta wiadomość jest bardzo niepokojąca i niezrozumiała.

Ja osobiście uważam, że nie mam takiej mocy prawnej, aby coś w tym temacie zmienić, ale proszę tych, którzy mają władzę o to, aby pochylili się nad tą sytuacją.

Ta kobieta jest zdeprawowana, uważam ją za zagrożenie nie tylko dla mnie, ale dla społeczności i każdej wrażliwej osoby. Jestem bardzo zaniepokojona, ale odmawiam życia w strachu. Ostatnie 15 lat spędziłam na odbudowaniu mojego życia. Mam rodzinę i realizuję swoje cele. Żyłam w absolutnym strachu i przerażeniu przez dziewięć miesięcy, bez względu na wszystko dziś nie pozwolę, aby to się powtórzyło.

Może Cię zainteresować