Papież przesłał kondolencje rodzicom trójki rodzeństwa. Ale to słowa katechety wywołały łzy
Wczoraj był ten dzień, w którym rodzice musieli pożegnać trójkę ukochanych dzieci, które zginęły tragicznie w czasie wakacji w Darłówku. Przypomnijmy, że Kamilek, Kacperek i Zuzia kąpali się w wodzie w czasie zakazu. Bałtyk odebrał im życie, a razem z tą niewyobrażalną stratą morze zabrało serce ich rodziców.
W pogrzebie uczestniczyło całe rodzinne miasteczko dzieci. Sulmierzyce szły w kondukcie żałobnym. Większość ludzi w dłoniach trzymała białą różę…
W czasie mszy nawet księdzu łamał się głos. Zapewniał rodziców, że mogą liczyć na jego wsparcie i nigdy nikt ich nie zostawi w tym cierpieniu: „Rodzice, nie zostawimy was w samotności. Są z wami mieszkańcy Sulmierzyc, uczniowie szkoły, cała nasza wspólnota chrześcijańska”
Pożegnanie trójki rodzeństwa przebiegało w ciszy i podniosłym nastroju
Mimo że wszyscy na własne oczy widzieli trzy malutkie trumny, nikt nie mógł i nie chciał wierzyć w to, co się stało. Kondolencje i słowa wsparcia dla rodziców przesłał nawet sam papież. Jednak najbardziej osobiste i poruszające było to, co powiedział katecheta ks. Sebastian. Człowiek, który bardzo dobrze znał całą trójkę i wiedział, że to dobre dzieci, pełne empatii i ciepła.
Mam tutaj ostatnie wypracowanie Kacpra z religii. Przeczytam je: Jezus jest dla mnie wzorem do naśladowania, uczy, że dobro zwycięża nad złem
Na zawsze pozostaną w sercach
Wspomniał także słowa ukochanego przez wszystkich Jana Pawła II, który powiedział, że śmierć jest tylko przejściem do dalszej drogi duchowej ku Bogu. Zwrócił się także do reszty zgromadzonych: „Nie tak miał się rozpocząć nowy rok szkolny i pierwszy apel. Trójka naszych bliskich zakończyła życie. Pamiętajmy jednak, że kiedyś wszyscy spotkamy się na wspólnym apelu”.
W Sulmierzycach odwołano wszelkie imprezy o charakterze rozrywkowym, a w mieście zawisły flagi biało-czerwone. Kondukt, który żegnał rodzeństwo liczył kilkaset osób. Ludzie chcieli tym samym pokazać rodzicom, że nie są sami…