×

Jechała autobusem i próbowała uspokoić córeczkę. Podeszła do niej 80-latka i zaczęła grozić

Z pewnością każdy z Was miał w swoim życiu okazję przebywać w obecności małego, płaczącego dziecka. Każdy, kto tego doświadczył wie, że można je spotkać niemal wszędzie: w kolejce do kasy, w aptece, w restauracji czy chociażby w autobusie. I choć płacz w przypadku maleństwa jest czymś zupełnie normalnym, okazuje się, że każdy reaguje na niego inaczej – niektórzy zdecydowanie bardziej agresywnie niż reszta. Przekonała się o tym Monika, matka podróżująca z małym, płaczącym dzieckiem autobusem linii 190 w Warszawie, która w pewnym momencie spotkała się ze spojrzeniem, przykrymi komentarzami, a przede wszystkim ostrą reakcją ze strony 80-letniej kobiety. 

Po wyjątkowo nieprzyjemnej sytuacji Monika opisała całą historię na grupie na Facebooku.

Wpis kobiety

Screen/Facebook

Screen/Facebook

Z pewnością najsmutniejszy jest w tym wszystkim fakt, że w obronie kobiety nie stanął dosłownie nikt. Ludzie po prostu patrzyli obojętnie, jakby nie chcieli reagować na sytuację, która ich nie dotyczy. Czyżby faktycznie mieli dość krzyku małej i najchętniej stanęliby po stronie starszej kobiety, która postanowiła zareagować w taki, a nie inny sposób? Pytanie tylko czy słusznie?

Dyskusja na Facebooku

Pod postem Moniki dosłownie zawrzało. Zdania internautów w tym przypadku były podzielone: jedni stawali w obronie matki jednocześnie się z nią solidaryzując, podczas gdy inni podkreślali, że nikt nie musi słuchać płaczu dziecka:

Ja zawsze bronię mam z dziećmi, bo też jestem matką i wiem, jak czuje się kobieta, której dziecko płacze w komunikacji. Wszyscy się na nią gapia i do tego komentują niezaradność wychowawczą, jakby wychowanie rocznego dziecka miało wpływ na jego płacz czy nie płacz – komentuje Emilia

Zależy, ile zajęło Ci uspokojenie córki. Sama jestem matką, ale z całym szacunkiem, nikt nie musi słuchać płaczu mojego dziecka przez całą podróż – podkreśla Aleksandra

Jak reagować na płacz dziecka? Co powinna zrobić matka?

Co zrobić, kiedy nasze dziecko płacze w miejscu publicznym i wszystko wskazuje na to, że nie zamierza przestać? Czy jest na to jakiś sposób? Metoda, która w mgnieniu oka sprawi, że maleństwo zacznie się uśmiechać? Niestety nie ma złotego środka. Wystarczy, że pociecha ma gorszy dzień, a wtedy nie pomaga dosłownie nic, choć mama robi wszystko, co w jej mocy. Inne matki podchodzą do tego w zupełnie inny sposób. Uważają, że swobodne zachowania dzieci, ich piski i krzyki powinni tolerować wszyscy dookoła – w końcu ich maleństwo ma „status dziecka”, który uprawnia je do takiego zachowania. O takim zachowaniu na grupie, gdzie swój wpis zamieściła Monika, napisała jedna z internautek:

Ostatnio jechałam 7h pociągiem, a przede mną siedziała mama z dwójką chłopców ok. 4 i 6 lat i oni całą drogę biegali, krzyczeli, patrzyli się na ludzi, stając przy ich fotelach, było TURBO głośno i zwróciłam uwagę ich mamie, bo płacę za jazdę i komfort…

Te historie są najlepszym dowodem na to, że podczas gdy jedni robią dosłownie wszystko, aby uciszyć swoje dzieci, inni kompletnie nie przejmują się ich zachowaniem i reakcjami ludzi. A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Zdjęcia dzieci zamieszczone w artykule mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować