×

Mała Ania po śmierci taty trafiła do ciotki. Kobieta katowała ją i wyrywała jej włoski

Historia 6-letniej Ani pokazuje, że najgorsze, co może być dla bezbronnej istoty, to źli dorośli. Potrafią wykorzystać zaufanie niewinnego dziecka. Dziewczynka pragnęła tylko jednego – chciała, aby ktoś dał jej miłość. Po tym, gdy zmarł jej tata, a wyrodna mama przestała się nią interesować, Ania została bez bliskiej osoby u boku. Wszystko zaczęło się w 2006 roku, ale ta tragedia przypomina o tym, że dobro dziecka powinno być dla nas najważniejsze…

Miała zaledwie 4 lata, gdy zmarł jej najdroższy tata. Po jego śmierci matka porzuciła Anię i jej 10-letniego wówczas brata

Dzieci trafiły do domu dziecka. Wówczas ich losem zainteresowała się babcia, która zabrała Oskara, a Anią miała zająć się Joanna Z. Nikt nawet nie podejrzewał ją o to, że doprowadzi malutką anie do takiego stanu. Babcia nie może sobie tego wybaczyć:

Anię wzięła moja siostrzenica Joanna, była pielęgniarką i miała dwoje dzieci. Myślałam, że dobrze jej będzie u nich

Zamiast być przy kimś, kto da jej miłość i bezpieczeństwo, trafiła pod opiekę 40-letniej Joanny Z.

Kobieta jest ciocią dziewczynki i można pomyśleć, że stworzy jej odpowiednie warunki do tego, aby godnie żyć. Niestety tak nie było…

40-latka sprawiła, że Anulka doświadczyła piekła na ziemi

Każdego dnia Joanna Z. znęcała się nad 6-latką, bijąc ją po głowie i wyrywając włosy. Dziecko w końcu trafiło do szpitala z poważnymi obrażeniami mózgu. Kobieta doprowadziła do tego, że Ania stała się kaleką.

Przez dwa lata Ania każdego dnia przeżywała katusze, a o tym, co ją spotkało, ludzie dowiedzieli się dopiero, gdy dziecko trafiło do szpitala. Ciotka próbowała wmówić wówczas lekarzom, że Ania jest taka potłuczona, bo spadła z łóżka. Sprawą dziewczynki zainteresował się szpital i przekazał ją odpowiednim władzom, ponieważ nikt nie wierzył, że siniaki, wyrwane włosy i obrażenia mózgu mogą wynikać z upadku…

Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział: „Joanna Z. uderzyła w tył głowy dziecka z dużą siłą. Dziewczynka odbiła się buzią od ściany i doszło do rozległych obrażeń mózgu”.

Dziewczynka z żywego dziecka pełnego radości stała się kaleką, a wszystko przez kogoś, kto miał stworzyć jej szczęśliwy dom

Joanna Z. została oskarżona, a po dwóch latach usłyszała wyrok: 4 lata pozbawienia wolności! Nikt nie mógł uwierzyć w tę karę. Babcia dziewczynki, 74-letnia Karolina Szwejda, nie jest sobie w stanie wyobrazić, że mogło dojść do takiej tragedii. Gdyby wiedziała, że tak jej wnuczka będzie traktowana, nigdy by nie dopuściła do tej sytuacji.

Jej babcia tuż po tym, gdy dziewczynka trafiła do szpitala, powiedziała:

Ania nie rusza nóżkami ani rączkami, nie mówi, karmi ją sonda. A ona się chyba nie poczuwa do odpowiedzialności, mnie się tak wydaje. Ja uważam, że ona jest bez serca, nie ma litości nad nikim.Ja jej nie wybaczę nigdy. Nie jestem mściwa, ale niech cierpi. Żeby cierpiała tak, jak to dziecko przez te trzy lata cierpiało

Mała Ania zmarła. Została skatowana przez ciocię, która miała być dla niej deską ratunkową, nadzieją i nowym domem…

Historie takie jak ta muszą przypominać nam o tym, aby zawsze, nawet gdy mamy zaledwie cień podejrzeń, reagować. Lepiej zrobić to niepotrzebnie, niż żałować, że się nie zrobiło.

Niech każdy z nas weźmie to sobie do serca…

Może Cię zainteresować