×

Była w sklepie z odzieżą dla pań, gdy jej synek zaczął bardzo płakać. Ekspedientka wyrzuciła ją

„Sukienki, odzież damska i ciążowa” – taki napis widnieje na jednym z sklepów w Gorzowie Wielkopolskim. I choć sama nazwa wskazuje, że miejsce to jest przeznaczone dla kobiet, okazuje się jednak, że nie wszystkie są tam mile widziane. Przekonała się o tym matka, która na zakupy wybrała się wraz z dzieckiem. W odwecie za całą sytuację postanowiła zrobić czarny PR sklepowi i opisała całą sytuacje na jednej z tamtejszych grup facebookowych.

Zostałam wyproszona, bo, cytuję „proszę uspokoić dziecko, bo się nie da pracować”. Pani podeszła do mnie i z rąk zabrała mi ciuchy do przymiarki. Czyli zakupy skończone. Serdecznie NIE POLECAM – czytamy na grupie, gdzie pojawiła się skarga „wyproszonej” kobiety

Wikimedia Commons

Wikimedia Commons

Reakcje internautów

Oczywiście nie obyło się bez fali komentarzy ze strony internautów. Większość z nich zdecydowanie stanęła po stronie sprzedawczyni. Oberwało się natomiast kobiecie, która nie była w stanie uciszyć swojego dziecka. Czy słusznie?

Prawidłowo za szmaty i won – nikt nie idzie do sklepu, żeby rozsierdzonego bachora słuchać – matka sama powinna mieć trochę oliwy i wyjść!!! Ale cóż, dzisiaj się dzieci „hoduje”. Najlepiej dać kompa czy telefon z netem i się odciąć od problemu!!!!! WIELKIE BRAWA DLA PANI Z „SUKIENKI” – czytamy w komentarzu

Brawo dla pani pracującej w tym sklepie. Brawa za odwagę!!!!! – pisze na grupie jedna z członkiń

Oby za jej przykładem poszli inni – zaznacza kolejna osoba

Polecam informację, że jest zakaz wprowadzania do sklepu psów i dzieci – pisze pod postem kobiety

Tylko nieliczne osoby stanęły w obronie matki o ile można tak powiedzieć, czytając poniższy komentarz:

Nie polecam również, panie są niemiłe

Chamstwo sprzedawcy jak potraktował kobietę. Tyle w temacie

Całą sytuację postanowiła skomentować również pracownica sklepu, która była wtedy na zmianie i wyprosiła kobietę z dzieckiem.

Klientka weszła do sklepu, jej synek miał ponad roczek, może dwa i był zapięty w szelki bezpieczeństwa, tzw. smycz dla dziecka. On bardzo protestował, rozlał jakąś wodę, potem zaczął się wręcz drzeć. A pani kompletnie nie zwracała na niego uwagi, przeszła przez cały sklep na spokojnie, wzięła trzy sukienki i chciała przymierzać. Dziecko krzyczało coraz bardziej, więc chciałam odwiesić te sukienki na bok i poprosiłam, żeby najpierw uspokoiła dziecko, zwłaszcza, że wszystkie przymierzalnie były jeszcze zajęte. Przecież to już nawet nie chodzi o komfort klientów, a wręcz o dobro dziecka

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy matka z hałasującym dzieckiem powinna być „wyproszona” ze sklepu?

Może Cię zainteresować