Patrzył jak jego syn ginie w katastrofie lotniczej. Gołymi rękami kopał w ziemi, by wydobyć ciało
Mieszkaniec irlandzkiego Clonbullogue, Jimmy Slattery, w niedzielę po południo wybrał się na spacer ze swoim psem. W pewnej chwili usłyszał ryk silnika, a gdy spojrzał w górę zobaczył „spadający jak torpeda” samolot.
Klub spadochronowy
Samolot typu Cressna 208 Caravan wystartował w niedzielę około godziny 14:30 z lotniska w Edenderry. Na pokładzie znajdowali się członkowie irlandzkiego klubu spadochronowego, pilot i 7-letni chłopiec, który był synem jednego ze skoczków.
Tragiczny wypadek
Nic nie zapowiadało komplikacji, więc 16 skoczków opuściło maszynę na normalnej wysokości. Z początku wszystko przebiegało bez żadnych trudności. Zaledwie chwilę później rozległ się ryk silnika i samolot zaczął pionowo spadać. Zaniepokojony świadek wezwał pomoc.
Po prostu spadał pionowo w dół. Dopiero kiedy zbliżył się do linii drzew usłyszałem trzask. Myślałem, że to jakiś wyczyn i czekałem, ale nic się nie wydarzyło, więc wezwałem pomoc
Śmierć dwóch osób
W katastrofie zginął pilot i 7-letni chłopiec, syn skoczka, który wcześniej opuścił samolot. Jak się okazuje, mężczyzna wraz z synem Kacprem pochodzili z Polski. Rodzina na stałe mieszkała w Dublinie. Spadochroniarzom, którzy wyskoczyli chwilę przed katastrofą nic się nie stało.
Zrozpaczony ojciec
Samolot runął na terenie torfowiska. Siła uderzenia była tak duża, że konieczne było sprowadzenie maszyn kopiących. Na miejsce natychmiast przybył ojciec 7-latka. Zrozpaczony mężczyzna, który patrzył na śmierć dziecka, kopał ziemię gołymi rękami, by wydobyć jego ciało.
Wstrząśnięci mieszkańcy
Wszyscy są zszokowani wieścią o tragedii. Wielu mieszkańców przybyło na miejsce, by pomóc służbom ratowniczym. Cała akcja trwała ponad 7 godzin i w końcu udało się wydobyć zwłoki 7-letniego Kacpra i brytyjskiego pilota.
Przyczyny awarii
Irlandzki klub działał od ponad 20 lat i cieszył się dobrą sławą. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Wydział Badania Wypadków Lotniczych zajął się sprawą, by jak najszybciej wyjaśnić okoliczności tragedii.