×

62-letni Polak oddał w sumie 50 litrów krwi ratując życia innym. Teraz sam prosi o pomoc

Kiedyś pomagał innym, a dzisiaj sam potrzebuje pomocy. 62-letni Janusz Faber z Tarnowa był niczym pogotowie ratunkowe, które uratowało życie już niejednej osobie. Kiedy ofiary wypadków i nie tylko trafiały do szpitali i brakowało im krwi, honorowy dawca oddawał im swoją, uniwersalną krew 0RH+, którą mógł przyjąć każdy bez względu na grupę. Pomocą służył przez 37 lat. Przez cały ten czas oddał jej w sumie około 50 litrów. Taka ilość niezbędnego do życia płynu pomogła ocalić życie tysiącom innych pacjentów. Dzisiaj sam potrzebuje pomocy. Wierzymy, że dobro wraca, a pan Janusz wygra z niebezpieczna chorobą jaką jest nowotwór złośliwy.

Szansa na powrót do zdrowia

Jedyną szansą na powrót do zdrowia 62-latka jest bardzo droga terapia, która niestety nie jest refundowana przez NFZ. Pan Janusz musi więc zapłacić za nią sam. Kwota jest jednak na tyle wysoka, że nie stać go na jej opłacenie.

Mój koszmar rozpoczął się w czerwcu 2011 roku. Zaczął doskwierać mi ból biodra, lekarze podejrzewali rwę kulszową… Czułem jakbym dostał obuchem w głowę. Zacząłem pytać doktorów, ile życia mi zostało – opowiada pan Janusz

Szokująca diagnoza

Wynik przeprowadzonego rezonansu okazał się być bardzo niepokojący – bezoperacyjny rak stercza z przerzutami do kości i wątroby. 

Szokująca diagnoza nie pozwoliła czekać. 62-latek przeszedł już naświetlanie, radioterapię, wlewy dożylne i leczenie chemią. Lekarzom ostatecznie udało się zatrzymać chorobę, jednak nie na długo. Po roku czasu rak zaatakował ze zdwojona siła. Tym razem przyjmowane dotychczas przez pana Janusza leki nie przynosiły już takich efektów.

Kosztowne leczenie

62-latek musiał zmienić taktykę walki z chorobą. Zaczął więc przyjmować leki, które w przeciwieństwie do poprzednich nie były refundowane przez państwo.

Wydałem na nie ponad 65 tysięcy złotych. To były wszystkie oszczędności mojej rodziny. Teraz nie mam skąd wziąć pieniędzy na kolejną terapię – przyznaje z żalem mężczyzna

Jedyna szansa

Dziś jedyną szansą dla pana Janusza okazuje się być kosztowna terapia immunologiczna, hipertermiczna i ogólnoustrojowa, której koszt to ponad 20 tysięcy złotych… miesięcznie!

Nie ma programu lekowego, w którym byłaby wykorzystywana terapia immunologiczna w przypadku raka kości, w związku z tym NFZ nie finansuje terapii. Jedyna nadzieja w ludziach o wielkich sercach. Ratujmy zasłużonego dawcę krwi – miejmy dla niego serce, bo on zawsze miał wielkie dla innych – tłumacz rzecznik prasowy małopolskiego NFZ, Aleksandra Kwiecień

Archiwum prywatne

Archiwum prywatne

Jak pomóc panu Januszowi?

Pieniądze na leczenie pana Janusza można przelać na Fundację Siepomaga. Środki niezbędne do leczenia można wpłacać na konto Fundacja W Zwiazku z Rakiem – Janusz Faber. 86 1050 1575 1000 0090 8019 4872. Więcej na temat zbiórki i prośby o pomoc można przeczytać tutaj. Na chwile obecną na szczytny cel ofiarowano 25 tysięcy złotych. To wciąż za mało.

Pamiętajcie, liczy się każda kwota, każda pomoc… Pokażmy, że pan Janusz nie jest sam, a dobro, którym niegdyś dzielił się z innymi, wraca!

Może Cię zainteresować