×

Są wyniki eksperymentu procesowego w Szaflarach. Ewakuacja z samochodu zajęłaby 4 sekundy

Na przejeździe kolejowym w Zaskalu koło Szaflar odbył się dziś eksperyment procesowy. W czasie jego trwania miały zostać odtworzone okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginęła 18-letnia Angelika. Egzaminator, któremu udało się opuścić pojazd przed uderzeniem pociągu, usłyszał już zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.

Eksperyment procesowy

W piątek 7 września prokuratura przeprowadziła eksperyment procesowy na przejeździe kolejowym w Szaflarach. Śledczy mieli dzięki niemu ustalić, czy egzaminator mógł zatrzymać samochód przed torami, już po minięciu znaku „stop”. Ponad to, próbowano zbadać także z jakiej odległości kierujący pojazdem może dostrzec zbliżający się pociąg i jak szybko jest w stanie opuścić pojazd pozostawiony na torach.

Wyniki eksperymentu

Prokurator Jan Ziemka, referent sprawy, opowiedział w rozmowie z reporterami TVN24 o jego przebiegu oraz wynikach:

W oparciu o eksperyment możemy teraz wiedzieć więcej. Przede wszystkim, z jakiej odległości pociąg staje się widoczny dla kierującego pojazdem, a także jakie są możliwości zatrzymania pojazdu po przejechaniu przez kursantkę znaku „stop”

Opinia biegłych

Dzięki przeprowadzonemu eksperymentowi okazało się, że kierowca był w stanie zatrzymać samochód między znakiem a torami, w dodatku poruszając się z prędkością, 30km/h, czyli prawie dwukrotnie większą niż pojazd egzaminacyjny w dniu wypadku.

Jak udało się ustalić reporterom Radia Zet, z opinii biegłych jasno wniknęło, że samochód minął znak „stop” z prędkością 17 km/godz. Odległość miedzy znakiem a pierwszą szyną wynosi 8 m 40 cm, dlatego też biegli sądzą, że egzaminator miał możliwość zatrzymania samochodu przed torami. Przeprowadzono również symulację ewakuacji z pojazdu. Zajmowała ona od 2 do pięciu sekund.

Przebieg eksperymentu

Zarzuty dla egzaminatora

Egzaminator usłyszał już zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna wciąż jednak nie przyznał się do winy. Grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Może Cię zainteresować