×

Weronika urodziła dziecko i zawinęła w worek. Dziewczynka umierała przez kilkanaście minut

Do tej zatrważającej zbrodni doszło 3 września ubiegłego roku w Lublinie. 21-letnia studentka pedagogiki, mieszkająca w domu z rodzicami i rodzeństwem przez miesiące ukrywała fakt, że jest w ciąży. Tuż po porodzie, który miał miejsce w łazience, zawinęła noworodka w ręczniki i foliowe reklamówki, które zawiązała na supeł. Następnie żywe maleństwo schowała do szuflady pod łóżkiem…

Dzień przed tragedią

Na kilka godzin przed porodem, Weronika miała przebywać w miejscu zamieszkania w towarzystwie swojego partnera i znajomych. W tym czasie ponoć spożywała alkohol i paliła papierosy.

Poród

21-latka urodziła dziewczynkę w łazience, w wannie. Poza nią nie było w domu nikogo. Kiedy rodzice wrócili, szybko spostrzegli, że z ich córką dzieje się coś niepokojącego. Weronika zemdlała i plamiła. Została zawieziona do szpitala.

Prawda

Dla lekarzy wszystko było jasne. 21-latka musiała niedawno urodzić. W jej organizmie wykryto również ślady LSD, lecz Weronika wszystkiemu zaprzeczała.

Wersja młodej matki

Studentka przedstawiła rodzicom i policji swoją wersję wydarzeń. Twierdzi, że nie wiedziała, iż dziecko urodziło się żywe. Utrzymuje, że nie miała żadnych objawów, które mogłyby sygnalizować ciążę. Dodatkowo przed porodem miała zrobić dwa testy ciążowe, które wyszły negatywne.

Przykre odkrycie

Funkcjonariusze policji znaleźli w domu 21-latki ciało noworodka. Było szczelnie zamknięte w worku foliowym i znajdowało się pod łóżkiem. Kiedy Weronika urodziła, musiała być już w 8. bądź 9. miesiącu ciąży. Maleństwo przyszło na świat zdrowe i zdolne do samodzielnego życia. Według biegłych, dziewczynka żyła przez co najmniej kilkanaście minut. Umarła w wyniku „powolnego uduszenia”.

Odpowiedzialność za czyny

Biegli psychiatrzy ocenili, że kobieta jest zdrowa. Nie była w szoku poporodowym, poszła także na zajęcia na uczelnię. Zdaniem śledczych Weronika w pełni świadomie zabiła swoje dziecko.

Po odnalezieniu ciała dziewczynki została aresztowana. Miesiąc później, po wpłaceniu 15 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, sąd zamienił jej areszt na dozór policyjny. Grozi jej dożywocie.

*Zdjęcia użyte w artykule mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować