×

Denerwuje ją, że rodzice zaprowadzają chore dzieci do przedszkola. Ma już tego dość

Temat przedszkoli sam z siebie nie jest kontrowersyjny jednak kontrowersji dodaje fakt, że nie wszyscy rodzice dbają o to, aby ich dzieci zdrowe trafiały do przedszkoli.

29-letnia Marta napisała do naszej redakcji w tej sprawie wiadomość. Chciała podkreślić, że bardzo ważne dla ogółu jest to, aby każda jednostka zachowywała się poprawnie i potrafiła wyciągać wnioski z pewnych zachowań i sytuacji. Zdaniem młodej mamy nie wszyscy rodzice wiedzą, jak się odpowiednio zachować, jeśli chodzi o zasady związane z dobrem wszystkim maluchów w placówce.

„Najbardziej na świecie denerwuje mnie to, że inni rodzice nie potrafią racjonalnie myśleć i są egoistami”

Już rozwijam ten wątek i mówię, o co dokładnie mi chodzi. Otóż chodzi mi o dzieci, które chore są odprowadzane do przedszkoli i w wyniku tego zarażają inne dzieci – w tym moją Kasię, która już czwarty raz od początku września miała katar. Zasmarkane dzieci zarażają inne – tak trudno to pojąć?!

Naprawdę jestem wyrozumiałą mamą i potrafię wiele zaakceptować i tolerować, ale nigdy nie będę dawać pozwolenia na ludzką głupotę, a uważam, że do tego dochodzi – przynajmniej w naszym rejonowym przedszkolu.

O co mi chodzi? Niektórzy rodzice odprowadzają chore dzieci na zajęcia, bo wolą rozwijać swoją karierę zawodową niż wziąć wolne i zająć się dzieckiem w domu.

Do tego uważam, że większość takich dzieci ma osobę dorosłą w swoim otoczeniu, z którą mogłyby zostać w domu – czy to babcia, dziadek, siostra, ciocia, wujek, tata, mama czy brat. Nie wierzę, że naprawdę trzeba dziecko chore odprowadzać do przedszkola. To jest tak zwana „spychologia” i porzucanie problemu. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy moje dziecko będzie chore, a ja żeby nie przejmować się tym w ciągu dnia, zawożę je do przedszkola niech inni się martwią

Blowing her nose

„Słyszałam, że w niektórych placówkach jest taka niepisana zasada, że chore dzieci nie mają możliwości wstępu do przedszkola”

Uważam, że takie coś powinno być w większości placówek w Polsce, ponieważ dzięki temu inne dzieci nie chorują – to chyba jest logiczne?! Nic nie jest w stanie przekonać mnie do tego, że zaprowadzanie chorego dziecka do przedszkola jest dobrym rozwiązaniem.

Ja sama jestem mamą samotnie wychowującą córkę i jakoś nie mam problemu z tym, aby zorganizować sobie osobę, która się nią zajmie, gdy Kasia jest przeziębiona. Nie wiem, jak można być takim egoistą i w ten sposób podchodzić do życia…

Przytoczę jeszcze rozmowę, która miała miejsce w szatni, gdy czekałam na swoją Kasię. Otóż jedna z mam powiedziała do drugiej, że ona najchętniej, gdy dziecko choruje, zostawiłaby je tutaj w przedszkolu i poszła do pracy, ponieważ dzięki temu może się skupić, a gdyby została w domu z chorym dzieckiem, nie ma takiej szansy, aby mogła dokończyć swoje zadania, które ma do wykonania w kancelarii, bo tam pracuje.

„I co? Miałabym niby siedzieć z zasmarkanym Borysem w domu, w czasie gdy w pracy omijają mnie najważniejsze spotkania? No chyba ktoś tej nauczycielce płaci za to?!”

Nie chcecie wiedzieć, jakie emocje we mnie to wzbudziło. Ręce mi opadły, gdy dodatkowo usłyszałam, jak na takie rewelacje zareagowała jej koleżanka. Ona także przyznała, że siedzenie z chorym dzieckiem w domu to strata czasu, a przecież za coś się płaci nauczycielkom i powinny wywiązywać się ze swoich zadań…

Najchętniej podeszłabym do takiej mamusi i powiedziała: „Sądzę w takim razie, że pani nigdy nie powinna mieć dzieci i nigdy nie powinna się pani takowym zajmować, ponieważ robi mu pani wielką krzywdę”. Oczywiście niczego takiego nie powiedziałam, ale czuję, że niedługo wybuchnę i wszystkim to wygarnę.

Mam nadzieję, że ktoś w końcu nagłośni ten problem i nie będzie takiej samowolki, że rodzice nie będą podrzucali chorych dzieci do przedszkola, bo to grozi tym, że cała reszta będzie przeziębiona w bardzo krótkim czasie.

Czy Waszym zdaniem to jest problem? Czy u Was tak się dzieje?

Może Cię zainteresować