Roztrzęsiona kobieta dała recepcjonistce kartkę. Była na niej dramatyczna prośba o pomoc
W maju 2018 roku pracownice lecznicy dla zwierząt wezwały policję. Zrobiły to po przeczytaniu karteczki podrzuconej przez przerażoną klientkę. Znajdowała się na niej dramatyczna prośba o pomoc.
Dramatyczne błaganie o pomoc
Do tych wydarzeń doszło w maju 2018 roku. Ze względu na dramaturgię sytuacji, pragniemy je przypomnieć. Caroline Reichle przyjechała do lecznicy dla zwierząt ze swoim chłopakiem, Jeremym Floydem. Chwilę po tym jak weszła do budynku, ukradkiem wręczyła recepcjonistce zwinięty kawałek papieru. To na nim znajdowała się dramatyczna prośba o pomoc. Prośba, która finalnie uratowała jej życie.
WEZWIJ POLICJE! Mój chłopak grozi mi. Ma broń. Nic mu nie mów – właśnie te słowa widniały na kawałku papieru
Nagranie monitoringu z lecznicy
Na nagraniu, które trafiło do internet doskonale widać, jak przerażona kobieta wręcza recepcjonistce jakąś kartkę. To właśnie na niej znajdowała się prośba o pomoc. Całe szczęście pracownie zareagowały na czas, a Jeremy nic nie spostrzegł.
A shaking woman secretly slips a handwritten note to a veterinarian – the vet realizes she has to act immediately…
Opublikowany przez Sharing is Caring Wtorek, 25 września 2018
Wcześniej ją pobił i przetrzymywał
Okazało się, że 28-latka dwa dni wcześniej została pobita przez partnera, a następnie siłą przetrzymywana. Jakimś cudem udało jej się jednak przekonać mężczyznę do tego, aby pozwolił jej pójść z psem do weterynarza. Floyd zgodził się, ale pod warunkiem, że pójdzie razem z nią. Jednocześnie ostrzegł Caroline, aby nawet nie próbowała uciekać, ponieważ ma broń i nie zawaha się jej użyć.
Pomoc przybyła w samą porę
Gdy recepcjonistka przeczytała zawartość wiadomości, przeraziła się. Pokazała ją swojej współpracowniczce i obie niezwłocznie wezwały policję. Już kilka minut później funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. Oskarżono go o pobicie, napaść z użyciem broni palnej oraz bezprawne pozbawienie wolności. Caroline Reichle trafiła do szpitala. Miała obrażenia głowy, oka i ramienia. Ale z całą pewnością nie sposób nam ocenić obrażeń psychicznych…
Gdyby Caroline nie zaryzykowała i nie wręczyła wiadomości recepcjonistce, kto wie, jak skończyłaby się ta historia. Zaryzykowała i nie żałuje. Zachowanie pracownic placówki weterynaryjnej również zasługuje na pochwałę. Gdyby zareagowały inaczej, ta sytuacja mogłaby mieć tragiczne zakończenie.